Popularne w USA powiedzenie "Death and Taxes" odnosi się do cytatu od Benjamina Franklina, iż w życiu pewne są tylko dwie rzeczy.
Jedna to śmierć, a druga to, że trzeba będzie kiedyś zapłacić podatki.
Benjamin Franklin, ten sam gość, który odkrył, że błyskawica to nie tylko kapryśny bunt natury i twórca innego cytatu: "Beer: Helping ugly people have sex since 3000 B. C." W uznaniu jego zasług podobizna Franklina umieszczona została na na banknocie 100 dolarowym, który nota bene jest najdroższym na świecie banknotem do wydrukowania, ze względu na przeróżne zabezpieczenia.
Wracając do tematu “Death and Taxes”.
W USA podatki są jak złamane obietnice – zawsze się pojawiają, choć nigdy nie są mile widziane. Nota bene Stany Zjednoczone są jedynym dużym krajem na świecie, który niezwłocznie opodatkowuje Cię niezależnie od tego czy jesteś obywatelem USA, posiadaczem zielonej karty, czy zagranicznym właścicielem amerykańskiej spółki. Na świecie jest jeszcze kilka innych krajów wielbicieli zasady "taxation without representation". Należą do nich min. takie bastiony demokracji jak Libia, Korea Północna, Erytrea czy Filipiny, ale jednak systemy podatkowe tych krajów nie są rozwinięte na taką skalę jak w USA, a możliwość weryfikacji źródeł dochodów jest tam równie łatwa jak otwarcie firmy przez zagranicznego przedsiębiorcę.
Powracając do polskich przedsiębiorców.
Werdykt Franklina odnosi się także do polskich przedsiębiorców, którzy posiadają firmy w USA. Mając firmy w USA, muszą rozliczać się oni z dochodów zarówno z Polski, jak i tych uzyskanych za oceanem. Grać muszą więc w szachy na kilku planszach naraz – jedna to polski Urząd Skarbowy, druga to amerykański Urząd Finansowy – IRS. A ilość kolejnych plansz rośnie w zależności w ilu stanach w USA prowadzisz działalność i czy posiadasz tam tzw. "nexus" podatkowy.
Niestety, wielu przedsiębiorcom wydaje się, że grają w warcaby. Nie są świadomi swoich obowiązków lub mają własne wyobrażenia na ten temat, które nie mają niestety dużo wspólnego z rzeczywistym stanem prawnym.
Zacznijmy jednak od początku.
Pierwszym krokiem dla przedsiębiorców rozpoczynających działalność gospodarczą w USA jest założenie tam firmy, którą za pośrednictwem Internetu można założyć w bardzo krótkim okresie czasu i bez wychodzenia z domu. Niektórzy preferują wykorzystanie do tego zadania specjalistów, inni robią to sami w celu zaoszczędzenia paru groszy bo “To takie proste, po co wydawać kasę, bo co może pójść nie tak?” Niestety, wielu z nich później żałuję tego pośpiechu, braku konsultacji z ekspertem i dodatkowej pracy w celu dokonania koniecznych poprawek.
Rozpoczęty proces zaczyna jednak wkrótce przynosić efekty i po złożeniu właściwych formularzy i kilku lub kilkunastu tygodniach oczekiwania, nadchodzą wreszcie potwierdzenia o założeniu firmy i przyznaniu numerów ewidencji podatkowych w wybranych stanach i od IRS. Wielu przedsiębiorców otrzymuje też odpowiednie licencję pozwalające im na pobieranie i rozliczanie podatków od sprzedaży znanych jako "sales tax", czyli amerykańskiego odpowiednika VAT.
Twoja firma w USA istnieje więc już na papierze, czujesz się jak amerykański przedsiębiorca, być może nawet jak prawdziwy (lub przynajmniej honorowy) obywatel USA. Ktoś taki jak Clark Kent czy Bruce Wayne. Zaczynasz więc swoją amerykańską przygodę, w końcu masz wszystkie wymarzone numery, kody i kluczyki do Batmobile. Co prawda sprzedaży Twoich usług lub produktów jeszcze nie rozpocząłeś, plan biznesowy nie zakończony, trwają wciąż rozmowy z inwestorami, a z partnerami w USA wciąż negocjujesz zabezpieczenie logistyczne... No ale przynajmniej zakończyłeś robotę papierkową i nie musisz się o to już więcej martwić. Teraz tylko trzeba otworzyć drzwi i świat należy do Ciebie. Mission accomplished!
Mija kilka miesięcy, zaczyna się Nowy Rok więc masz na głowie inne zajęcia, trzeba przecież dostarczyć Twojemu księgowemu w Polsce odpowiednie informację do złożenia deklaracji PIT. Przez chwilę przychodzi Ci do głowy pytanie a co z tym PIT-em w USA, tzn. z rozliczeniem podatkowym firmy, która zarejestrowałeś tam parę miesięcy temu? Nie ma problemu, odpowiadasz sobie, pamiętasz przecież, że Polska i USA mają traktat o ochronie przed podwójnym opodatkowaniem. więc jesteś bezpieczny. Dodatkowo Twoja firma w USA nie rozpoczęła jeszcze żadnej działalności, czyli jesteś kryty, obowiązku żadnego nie ma i możesz spać spokojnie...
Aż pewnego dnia, otwierasz skrzynkę pocztową, a w niej list z USA. Wygląda oficjalnie, może to spadek po wujku Jacku z Chicago?
List otwierasz i zaczynasz go czytać:
Szanowny Właścicielu Firmy X,
Z przyjemnością informujemy Cię, że Twoja firma w Stanach Zjednoczonych jest teraz oficjalnie na naszej liście “Przedsiębiorcy, którzy muszą się z nami rozliczyć i winni są nam pieniądze”.
Gratulacje!
Z naszych danych wynika, że jesteś klientem wymienionym powyżej lub osobą odpowiedzialną za klienta i że odnoszą się do Ciebie wszystkie poniższe warunki.
Ponieważ nie wykonałeś czynności zgodnie z Powiadomieniem o niezłożeniu wniosku, w związku z czym na Twoje konto została nałożona kara w wysokości.
Złożyliśmy w Twoim imieniu szacunkowe zeznanie podatkowe określające Twoje zobowiązania podatkowe w stosunku do naszego Urzędu.
Zostałeś obciążony także innymi opłatami, które mogą obejmować zwroty pieniędzy, opłaty rejestracyjne i wszelkie wcześniej naliczone opłaty windykacyjne.
Termin naliczenia podatku w wysokości przypada do dnia, a odsetki od wszystkich niezapłaconych podatków naliczane są począwszy od dnia wymagalności zeznania lub płatności, a kończąc na dniu całkowitej zapłaty podatku bazowego.
Jeśli masz pytania, zadzwoń na naszą specjalną infolinię, gdzie automatyczna sekretarka będzie Ci mówić, że “wszystkie nasze linie są zajęte, prosimy czekać”.
Życzymy Ci powodzenia w rozliczeniu i czekamy na Twoja natychmiastową wplatę pieniędzy na nasze konto.
Z poważaniem,
Urząd Skarbowy.
Odkładasz list i czujesz sie jak po uderzeniu Młotem Thora.
Death and Taxes. Dwie rzeczy, które są pewniejsze niż przewidywalność pogody w Anglii. Oczywiście, Franklin mógłby dodać jeszcze jedną rzecz do swojej listy: kolejka w urzędzie skarbowym. Bo tak naprawdę, czy jest coś bardziej lepszego niż stanie w kolejce, by oddać Twoje ciężko zarobione pieniądze?
Pamiętajmy więc, że wszyscy przedsiębiorcy w USA, muszą tańczyć w rytmie podatkowych melodii, a rozliczenia podatkowe to Twoja wersja tańca na linie. Nawet jeśli Twoja działalność nie przynosi zysków, to wciąż musisz wypełniać wszystkie wymagane formularze, raportować i udzielać odpowiedzi na pytania, jakbyś był na przesłuchaniu w IRS. Wszyscy miejscowi, w tym również zagraniczni przedsiębiorcy, także ci z Polski, którzy posiadają zarejestrowane, czyli aktywne w oczach amerykańskiego prawa firmy w USA, podlegają nieograniczonemu obowiązkowi podatkowemu w USA. Oznacza to, że muszą rozliczać dochody uzyskane z działalności gospodarczej prowadzonej zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Nie wszystko jednak jest stracone. Polskie przepisy podatkowe stosuje się z uwzględnieniem zawartych i ratyfikowanych umów międzynarodowych, czyli jeśli polski rezydent podatkowy prowadzi działalność w kraju, z którym Polska ma zawartą umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania (np. z USA), należy kierować się postanowieniami tej umowy. Ale mimo, że podatek zapłacisz tylko raz, nie zapomnij jednak o konsultacji z ekspertem.
Wracając do konieczności rozliczeń podatkowych w USA. Nobla w ekonomii jeszcze nie dostałeś, ale wiesz, że obowiązek płacenia podatków pojawia się tylko w przypadku uzyskiwania dochodów, a Ty żadnych dochodów nie miałeś więc nie masz za co płacić podatków! Zgadza się?
Zgadza się, masz rację.
Tylko.... nie zwalnia Cię to z obowiązku ROZLICZENIA i RAPORTOWANIA Twojej działalności w USA, nawet jeśli nie przyniosła ona jednego centa zysku. Z jednym centem zysku, a nawet przy jego braku, masz zawsze gwarancję, że organy podatkowe obciążą Cię karami i dodatkowymi opłatami, jeśli nie spełnisz ich wymogów dotyczących raportowania
Kto więc może Ci w tym podatkowym labiryncie doradzić i pomóc w zneutralizowaniu “przekleństwa” Franklina?
Firma Diginet to doswiadczony przewodnik po krętych uliczki przepisów prawnych i podatkowych w USA. Wiesz, że nikt nie może Ci zagwarantować wszystkiego, ale nasz serwis zapewni Ci minimum, że nigdy nie trafisz na listę "10 Most Wanted"!
Commentaires